Obudziłem się w ciemnym pomieszczeniu. Znajdowałem się na miękkim posłaniu. Rozejrzałem się trochę po pokoju. Ściany były ciemne, gdzieniegdzie obklejone plakatami. Nie mogłem zobaczyć, kto się na nich znajduje, bo światło było zgaszone,a za oknem było ciemno. Leżałem na dużym łóżku, a obok niego znajdowała się szafka nocna. Zobaczyłem na niej mój telefon, więc pochyliłem się, aby go dosięgnąć. Przy okazji poczułem okropny ból głowy... Zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem prowizoryczne posłanie obok łóżka. Jakiś koc i mała poduszka leżały spokojnie na podłodze. Wyglądały tak, jakby ktoś niedawno na tym spał.
No świetnie, śpię sobie w obcym domu, w dodatku z nieznajomym czymś obok!
Sprawdziłem godzinę na telefonie. 3:47. Westchnąłem.
Och, jak dobrze, że mama ma dziś nocny dyżur w szpitalu...
Usłyszałem zbliżające się kroki. Trochę się przestraszyłem, gdy zobaczyłem chłopaka wchodzącego zwyczajnie do pokoju.
- O, obudziłeś się - rzucił trochę zaskoczony, gdy zobaczył mnie siedzącego na łóżku i patrzącego w mrok To był Frank. Podszedł do łóżka i usiadł na jego rogu.
- Emm... Gdzie jestem? - spytałem niepewnie.
- U mnie w pokoju - odpowiedział spokojnie popijając jakiś gorący napój z kubka. Poczułem kawę. Nie... Kto normalny pije kawę w środku nocy??
- Niby dlaczego? - co ja, do cholery robię w pokoju Franka?!
- Ech... - westchnął ciężko. - Śpij, jutro ci opowiem, dobra? - spojrzał na mnie. Z jego twarzy nie można było wyczytać nic, była pozbawiona emocji.
- Człowieku, nie mam zamiaru u ciebie spać! Zaraz spadam do domu, tylko powiedz mi, co ja tu robię.
- Myślisz, że trafisz stąd do domu? Nawet nie wiesz, jaka to ulica, w dodatku jest środek nocy - chłopak zaśmiał się kpiąco, ale miał rację. Raczej nie trafiłbym do domu.
- Więc możesz mi w końcu wytłumaczyć, dlaczego tu jestem? I skąd się wziął ten okropny ból głowy? - Oj Gee, trzeba było się nie podnosić...
- Znalazłem cię nieprzytomnego koło cmentarza, więc nie mogłem cię zostawić na pastwę losu, prawda? - oznajmił i wziął łyka napoju. - Kawy? - spytał jak gdyby nigdy nic.
- Jak to nieprzytomnego? - przestraszyłem się. Po chwili przetworzyłem też jego ostatnie pytanie. - Czekaj...co? - popatrzyłem na niego jak na jakiegoś świra.
- No tak, byłeś nieprzytomny, nie oddychałeś, czy coś - wzruszył ramionami. Nie patrzył na mnie prawie wcale, tylko siedział spokojnie z kawą w ręku i odpowiadał beznamiętnie na moje pytania. - No co? Nie można kawy wypić?
- W środku nocy? Nie zamierzasz spać? - nie odpowiedział. Znowu wypił łyk gorącego napoju. - Nie wiesz może, jak to się stało, że zemdlałem?
- Wyglądało tak, jakbyś spadł z ogrodzenia - no tak, możliwe, przecież płot przy cmentarzu jest strasznie wysoki.
- Okey... Więc co teraz ze mną? Nie puścisz mnie do domu, prawda?
Odłożył pusty kubek na szafkę i spojrzał na mnie.
- Nie, nie puszczę cię - uśmiechnął się zawadiacko. - Gdyby coś ci się stało to jeszcze odezwałyby się jakieś marne resztki mojego sumienia, a wtedy byłoby baardzo źle - zaśmiał się. Dosypał sobie czegoś do tej kawy, czy jak?!
- Dobra... - rzuciłem trochę zdezorientowany. - W takim razie zamień się miejscem, przecież nie będę spał w twoim łóżku, wystarczy, że mi pomogłeś - chciałem wstać, ale zakręciło mi się w głowie i ponownie opadłem na łóżko. Frank zaśmiał się pod nosem.
- Leż, bo jeszcze mi się przekręcisz na tej podłodze - chłopak nie przestawał się uśmiechać. - Mi tu wygodnie, penie i tak nie będę zbyt dużo spał.
- Czemu?
- Człowieku, wypiłem mocną kawę.
Ach, rzeczywiście...
Wziąłem komórkę i napisałem sms'a do Mikey'a:
Młody, jestem u kolegi, będę jutro rano.
Nie spraszaj panienek i nie oglądaj pornoli.
Pamiętaj, że ja się o wszystkim dowiem.
Frank obserwował mnie przez cały ten czas.
- No to dobranoc, czy coś - rzuciłem i lekko się uśmiechnąłem. Chłopak otrząsnął się i zszedł z łóżka.
- Dobranoc, Gee - odpowiedział i położył się pod kocem. Odwrócił się do mnie bokiem, w stronę okna.
Ja próbowałem usnąć, ale Morfeusz nie był dla mnie łaskawy. Myślałem o Franku, o jego zachowaniu i doszedłem do wniosku, że będę musiał mu się jakoś odwdzięczyć. Nie wiedziałem tylko jak. No cóż, miałem nadzieję, że pomysł w końcu wpadnie mi do głowy.
Swoją drogą...
Frank ma bardzo duże i wygodne łóżko.
- Dobra... - rzuciłem trochę zdezorientowany. - W takim razie zamień się miejscem, przecież nie będę spał w twoim łóżku, wystarczy, że mi pomogłeś - chciałem wstać, ale zakręciło mi się w głowie i ponownie opadłem na łóżko. Frank zaśmiał się pod nosem.
- Leż, bo jeszcze mi się przekręcisz na tej podłodze - chłopak nie przestawał się uśmiechać. - Mi tu wygodnie, penie i tak nie będę zbyt dużo spał.
- Czemu?
- Człowieku, wypiłem mocną kawę.
Ach, rzeczywiście...
Wziąłem komórkę i napisałem sms'a do Mikey'a:
Młody, jestem u kolegi, będę jutro rano.
Nie spraszaj panienek i nie oglądaj pornoli.
Pamiętaj, że ja się o wszystkim dowiem.
Frank obserwował mnie przez cały ten czas.
- No to dobranoc, czy coś - rzuciłem i lekko się uśmiechnąłem. Chłopak otrząsnął się i zszedł z łóżka.
- Dobranoc, Gee - odpowiedział i położył się pod kocem. Odwrócił się do mnie bokiem, w stronę okna.
Ja próbowałem usnąć, ale Morfeusz nie był dla mnie łaskawy. Myślałem o Franku, o jego zachowaniu i doszedłem do wniosku, że będę musiał mu się jakoś odwdzięczyć. Nie wiedziałem tylko jak. No cóż, miałem nadzieję, że pomysł w końcu wpadnie mi do głowy.
Swoją drogą...
Frank ma bardzo duże i wygodne łóżko.
Ja cie kiedys kuzwa zabije!!!! XDDDDD Duze wygodne lozko Franka! Haha! Cza sprawdzic!
OdpowiedzUsuńCo ty Dzerdziu, nie masz do mnie zaufania?? Ja nie ogladam pornoli, kiedy wybywasz z domu... :( Ja slucham mamy! A o panienki sie nie czepiaj, bo nie chce zostac starym dziadem bez zony!
O czym ty piszesz?! Moja mama nazwala dzisiaj Freddiego “zboczencem“ (oczywiscie pozaluje tego... Rzuce na nia urok! Ma sie te talenty do uprawiania czarnej magii. xD) I CIEBIE NAZYWAM “ZBOCZENCEM“!!!!!!
I to jest o wiele bardziej wciagajace!
A no i zapomnialabym o tytule. Powtarzam: TY ZBOCZENVU!!!! Ja wiem ze ty to zrobilas specjalnie!!
Takze klania nam sie kolejna nieprzespana noc.
:* <3
~ Killer Queen/Lady Evil
Braciszku, właśnie przyznałeś się, że sprowadzasz panienki do domu. Ale zaraz... Mamusia się dowie, masz to jak w banku!! 3:D
UsuńI tak będziesz starym dziadziem, więc nie myśl, że będę cię utrzymywał! :P
Ty uprawiasz czarną magię, całe gimnazjum już to wie xD
I pamiętaj, że to TY jesteś większym zboczeńcem niż ja!! xD
A jak pisałam ten tytuł, to myślałam o tobiee :3
I o tym, że muszę doszczętnie zryć twoją psychę <3
Wiedziałam, że ci się spodoba! xD
Kocham hardo i czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuń